niedziela, 21 września 2014

1. Chciałbym ci wierzyć, ale nie mogę...

To nie jest kolejna głupia historyjka, którą chcę ci opowiedzieć. To wydarzyło się na prawdę, w pewnym domu o nazwie Anubis. Grupa licealistów, a teraz studentów powróciła tam. Każdy z nich miał wrażenie, że ten rok będzie wyjątkowy. I taki był. Tylko niektórym skończył się pechowo... Ale zanim opowiem koniec tej historii zacznę od początku...
- Mam tego dość!- pomyślała Nina i rzuciła telefon na kolana.
- Co jest?- Eddie oderwał wzrok od laptopa.
- Nic.- dziewczyna nie chciała o tym rozmawiać.
- No przecież widzę. Gadaj.- nalegał Eddie.
- Jak pewnie nie zauważyłeś dostaję pięć SMS-ów na minutę.
- To takie złe?
- Tak. Mam już tego serdecznie dość.
- Hy... Martwią się o ciebie, a to nie jest takie złe...- Eddie przesunął rękę na rękę Niny. Dziewczyna popatrzyła na niego i szybko zabrała rękę. Eddie trochę zaczerwienił się.
- Przepraszam...- wydukał w końcu.
- Eddie... Jesteś z Patricią, nie...
- Jeśli mi wybaczy...
- O czym ty mówisz? Oczywiście, że ci wybaczy.
- Nawet nie wiesz o co chodzi. Po tym co zrobiłem nie zdziwię się jeśli mi nie wybaczy...
- Drodzy pasażerowie, mówi pilot. Za chwilę będziemy lądować w Wielkiej Brytanii. Proszę o zapięcie pasów, ponieważ mogą wystąpić małe turbulencje.- z głośników wybrzmiał niski głos pilota samolotu.

~~***~~

Droga była pusta. Z obu stron rozrastał się gęsty las. Korony drzew ledwo przepuszczały promienie słońca. Pogoda była piękna jak na początek roku. Świeciło słońce, na niebie nie było prawie żadnej chmury.
Drogą jechała czarna taksówka. W środku siedziała dziewczyna. Miała blond włosy. Jej oczy błyszczały w świetle. Wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać. Co chwilę przygryzała dolną wargę. Wzrok miała zwrócony w stronę okna. Przed jej oczami migały drzewa i krzaki. Nagle z oddali wyłoniła się wieża. Dziewczyna uniosła wzrok i lekko otworzyła usta. Rękę, którą podpierała głowę położyła na kolanie. Przyglądała się zbliżającej się wieży. Już niebawem miała trafić do szkoły, mieszkać w internacie i znaleźć nowych "przyjaciół". Ale czy tego na prawdę chciała? Nie. Rodzice ją tu wysłali, bo kolejny raz wywalili ją ze szkoły. Z tych wszystkich rozmyśleń wyrwał ją niespodziewany trzask. Były to drzwi od strony kierowcy. Samochód stanął przed szkołą, a taksówkarz wyszedł wyjąć bagaże. Dziewczyna powoli wysiadła i zaczęła rozglądać się w koło. Po chwili zauważyła, że taksówka zniknęła, a obok niej stała walizka. Blondynka lekko popchnęła bagaż i odwróciła się. Wolnych krokiem poszła w stronę domu, domu Anubisa.

~~***~~

Dom Anubisa był przepełniony. Wszyscy się witali, przytulali. Na każdej twarzy widniał uśmiech. Nagle drzwi się otworzyły. Stanęła w nich Nina. Wszyscy zamilkli. Po chwili w drzwiach pojawił się również Eddie.
- Niespodzianka!- Powiedział i pociągnął Ninę do salonu.
Tam siedziała dawna Sibuna, Amber, Alfie, Fabian i Patricia. Gdy zobaczyli Ninę byli bardzo zaskoczeni. Stali jak wryci. Nieraz wymieniali spojrzenia.
- Nina.- powiedział nagle Fabian.
- Hej. 
- Jak widać Sibuna w komplecie!- ucieszył się Alfie.- Sibuna!
- Sibuna!- odpowiedzieli wszyscy jednocześnie. 
- Więc reaktywacja?- spytała podekscytowana Amber.
- Jeszcze nic złego się nie dzieje...
- A jak wiadomo gdzie my się pojawiamy, pojawiają się kłopoty...- zażartował Eddie.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Po chwili Amber zorientowała się, że Nina i Fabian na siebie patrzą i powiedziała:
- Okey, to my pójdziemy i zostawimy was samych.- Blondynka wstała i pociągnęła Alfie'go za rękę. Po czym razem z Patricią i Eddie'm wyszli z pokoju. 
Nina i Fabian zostali sami. Przez chwilę nic do siebie nie mówili. Nagle Fabian zapytał:
- Czemu wyjechałaś?
- Musiałam zostać z babcią w Stanach, ale teraz już nie wyjadę.- Nina usiadła obok Fabiana i złapała go za rękę.
- O czym ty mówisz?
- Babcia... zmarła...- wyjaśniła dziewczyna drżącym głosem.
- Przykro mi.
- Zastaję tu, już nigdy cię nie opuszczę...
- Chciałbym ci wierzyć, ale... nie mogę...
- Fabian...
- Nino, po tym co zrobiłaś... nie wiem czy mogę ci znowu zaufać...
- Możesz. Przysięgam...- Fabian milczał.- Przepraszam.- powiedziała Nina i wstała. Chciała odejść, lecz Fabian złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
- Chcę, żebyś wiedziała, że cię kocham.
Zanim Nina zdążyła coś odpowiedzieć Fabian zbliżył swoją twarz do niej. Jego usta lekko dotknęły jej ust. Nina była zarówno zaskoczona jak i szczęśliwa. Chciała, żeby ta chwila trwała zawsze.
Nagle do pomieszczenia wparował Jerome.
- No proszę... Kogo my tu mamy?
- Jerome...
- Tu się je, a nie...
- Jerome, nie kończ.- wtrąciła Joy i usiadła przy stole.
- Witajcie Gwiazdki! Zaraz podam jedzenie.- zawołała Trudy z kuchni.
- Trudy!- krzyknął Alfie i szybko podbiegł do kuchni.- Są ciasteczka?
- Och Alfie!
- To bardzo ważne pytanie!
- Oczywiście, że są.
- Dobra ludzie, no to zaczynamy imprezę!- krzyknęła Patricia i włączyła muzykę.
Impreza trwała do późna. Mieszkańcy nie przejmowali się szkołą. Tylko jedyne co ich martwiło, to to, że nikt przez cały dzień nie widział Victora.

~~***~~

I kolejny rok w Anubisie rozpoczęty. Kolejne zagadki, tajemnice... Oprócz starych przyjaciół powrócili też starzy wrogowie. Nikt w Anubisie nie wiedział, że ktoś ich obserwuje. W tym roku żadna tajemnica nie była bezpieczna, nawet jeśli jeszcze nie powstała. To mały dom, ale sekretów mnóstwo...

--------------------------------------------

Tak wiem, że wyszedł nie zbyt... Zabierałam się za niego wiele razy, ale nigdy nie udało mi się go skończyć. Aż wreszcie wyszło to... Sami oceńcie jak wyszedł. Czekam na wasze szczere opinie. A przy okazji polećcie znajomym bloga, byłabym bardzo wdzięczna.

Obserwatorzy